Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 lipca 2013

Koszmar - Gorzki smak prawdy.

Witam ! Przez dłuższy czas nie dodawałam kolejnych rozdziałów , ale o to jest !! Czwarty rozdział. Jest on krótki , ale obiecuję , że piąty będzie długi ;p. Miłego czytania i komentowania !! ;)

4.„Gorzki smak prawdy”


W oczach Matiego dostrzegłam zdenerwowanie. – Musisz stąd iść !! – Mati podszedł do biurka i na świstku papieru napisał numer – to mój numer telefonu , jak dojedziesz do domu zadzwoń do mnie.- Myślisz że tak szybko się mnie pozbędziesz ?!. –Nie , słuchaj wszystko ci wyjaśnię , ale u ciebie . –Dobra , ale jeśli nie będziesz odbierał wrócę tu.- Odbiorę , wyjdź bo drabince przez okno – Mati pomógł mi się wdrapać na parapet. Ostrożnie stawiając stopy zaczęłam schodzić w dół. Mati zamknął okno. Po dotarciu na dół , przekroczyłam płotek i pobiegłam do samochodu. Miałam nadzieję , że Mati odbierze telefon i wszystko mi wyjaśni , bo nie miałam  ochoty tu wracać. Przejeżdżając koło domu , zatrzymałam się. Byłam bardzo ciekawa jakie zagadki kryje ten dom. Na drugim piętrze w oknie stała starsza kobieta. Mogła być po 60 –ce. Stała jak zahipnotyzowana. Już miałam odjeżdżać , aż nagle w oknie pojawiła się druga osoba. Miał czarne loki , które swobodnie okrywały jej ramiona , a jej oczy były czarne jak otchłań w kosmosie. Złapała za ramiona starszą panią i odciągnęła od okna. Kobieta z lokami , jeszcze raz podeszła do okna i rozejrzała się- chwila ta druga osoba ... ona była identyczna !!. Wyglądała jak ja . Szybko opuściłam głowę w dół. Zaczęłam zadawać sobie pytania – kto to jest ? -. Kobieta  jednym szybkim ruchem zasłoniła zasłonę i już jej nie widziałam. Odjechałam. To jakiś koszmar. Czy moje życie właśnie miało wywrócić się do góry nogami ?. Chciałam jak najszybciej dojechać do domu , aby zadzwonić do Matiego. O niczym innym w tej chwili nie myślałam.  Ostro zahamowałam przed drzwiami domu. Zaczęłam grzebać w torebce , w celu odnalezienia kluczy. Ręce trzęsły mi się   jak galareta. Znalazłam klucze. Zatrzaskując drzwi , chwyciłam za telefon i wykręciłam numer z kartki. W słuchawce słychać było  dźwięk połączenia. – Halo ?. –Mati , to ja Casey , jestem już w domu. Możesz do mnie przyjechać proszę – po policzku spłynęła mi łza. Szybko starłam ją rękawem  swetra , który na sobie miałam – przyjedziesz ?.- Postaram się być najszybciej jak mogę i proszę nie otwieraj nikomu drzwi.- Jasne, będę na ciebie czekać. Usiadłam przy stole w kuchni. Oparłam łokcie o blat. Byłam strasznie ciekawa jakie tajemnice krył dom , lecz z drugiej strony bałam się , że to nie będą miłe  tajemnice. W domu było ciemno i cicho. Było tylko słychać dobijające się do okien gałęzie drzew i  szum wiatru , który wdzierał się przez szczeliny okien. Po dłuższym czasie , zrobiło mi się zimno. Miałam na sobie tylko sukienkę na ramiączka , ale to nie skłoniło mnie do ruszenia się. Czekałam tylko na dźwięk dzwonka do drzwi. Robiłam się senna. Powieki  zamykały mi się powoli . Rozłożyłam łokcie , a na nich położyłam głowę. Tak dobrze mi się spało. Dryńń !!. Wyrwałam się ze snu. To na pewno Mati!. Szybko podbiegłam do drzwi.- Casey ! Całe szczęście , ze nic ci nie jest ! –  słowa Matiego rozgrzały mnie. Serce waliło mi coraz szybciej , a policzki zarumieniły się. Tak bardzo tęskniłam za Matim. Nie mogłam się powstrzymać i rzuciłam się w jego ramiona. Na początku Mati trzymał ręce przy tułowiu , lecz potem mocno mnie objął. – Tęskniłam za tobą – z oczu zaczęły mi lecieć łzy. – Ja też, przyjeżdżałem do ciebie , ale kiedy już byłem pod drzwiami nie miałem odwagi zadzwonić. – Wejdźmy do środka – weszliśmy do środka po czym Mati zdjął buty i  kurtkę. – Zaparzę herbatę. – Jasne, dzięki – za chwilę miałam się dowiedzieć co Mati przede  mną  ukrywał, a raczej co ukrywał przedemną biały dom. Wstawiłam wodę na herbatę , po czym poszłam do salonu. Usiadłam obok Matiego na sofie. – Opowiedz mi wszystko.- Na pewno tego chcesz ? – i tutaj zawahałam się. Chciałam się dowiedzieć ? Czy nie ? .- Tak, muszę wiedzieć. – Jesteś klonem.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Koszmar - Szpieg

Witam !! Kolejny rozdział mojej ksiązki. Jest trochę krótszy od pozostałych dwóch . Rzyczę miłego czytania !! :)

3. „Szpieg” 


-Casey , śpisz ? – przeciągnęłam się i odwróciłam w stronę drzwi.- Nie , daj mi chwilę zaraz zejdę na dół. – Dobrze, zrobię kawy – Ashley wyszła z pokoju i zbiegła po schodach. Pod kołdrą było tak ciepło , że nie miałam chęci wstać , a po za tym całą lewa stronę twarzy miałam obolałą. Przejrzałam  się w lustrze. Lewe oko było fioletowe. Wyglądało  okropnie. Ciągle zastanawiałam się , co wstąpiło w Matiego. W każdym razie musiało istnieć jakieś wyjaśnienie. – Ashley , dziękuje , że mogłam u ciebie przenocować – Ashley z dwoma kubkami kawy usiadła przy stoliku . – Nie ma sprawy , po to są przyjaciele. Opowiesz mi co się wczoraj wydarzyło ?.- Tak. Odebrałam telefon Matiego , a on myślał , że go przeglądał i uderzył mnie. – To jakiś szaleniec !. Od samego początku mi się nie podobał.  – Ashley , spokojnie , może miał zły dzień albo coś .. –Ty chyba żartujesz ??! . Zły dzień ??!! . I to jest powód , żeby bić własną dziewczynę ? . Nie wkręcaj mi kitu.- Porozmawiam z nim na spokojnie , pojedziesz ze mną ?. –Dobra , pojadę , ale na moim miejscu  od razu zerwała bym z nim – Ashley wciąż chciała mnie przekonać , że Mati to zły człowiek  , ale ja nie dałam się zmanipulować. Musiał istnieć jakiś powód dla którego Mati mnie uderzył i  miałam zamiar się tego dowiedzieć za wszelką cenę. Wsiadłyśmy w samochód Ashley i pojechałyśmy do mnie .W domu nikogo nie było. – Oh , dobrze , ze nie ma Matiego , pewnie zdał sobie sprawę , że po tej akcji i tak nie będziesz go chciała – miałam już dosyć dogadywań Ashley – zrobił ci przysługę. – Ashley ! Czy może się na chwile zamknąć !!. – Widzę , że nadal   do ciebie nie dociera , że to zwykły palant – zagotowałam się . Miałam chęć przywalić Ashley , tak jak zrobił to Mati. – Wyjdź  stąd , natychmiast !!. – Spoko , na razie frajerko – Ashley wyszła zatrzaskując za sobą mocno drzwi. Tak naprawdę Ashley była suką , ale zawsze była gotowa mi pomóc , ale była szczera i nie ukrywała tego.  Po domu były jeszcze porozrzucane  rzeczy Matiego. Nie miałam chęci iść na zajęcia , więc zostałam w domu. Musiałam się przewietrzyć, poszłam pobiegać – oczywiście nie do lasu , tylko do parku – założyłam okulary- przecież nie mogłam paradować ze śliwą na oku przed całym miasteczkiem-  i pobiegłam. Miałam wrażenie , że wszyscy wokoło obserwują mnie. Moje życie było coraz gorsze.  Przebiegłam park w szerz i wzdłuż – nie był on jakiś wielki bez przesady , ale nie był też mikroskopijny  -stwierdziłam , że już czas wrócić do domu. Dobiegłam do ulicy na której mieścił się mój dom. Przed moimi drzwiami dostrzegłam Matiego.  Rozmawiał przez telefon . Schowałam się za choinki. - Słuchaj postaram się zrobić co w mojej mocy . Wymyślę coś.  Przekaż przywódcy , żeby nie panikował . Pa. –  ta rozmowa wydawała  mi się dziwna. Wyszłam zza choinek i podbiegłam do drzwi domu . – Mati , co ty tu robisz ? – zapytałam spokojnie. – Chciałem cię przeprosić , za moje wczorajsze zachowania . Nie wiem co we mnie wstąpiło – Mati podszedł bliżej mnie. – Nie podchodź do mnie , proszę  - cofnęłam się kilka kroków do tyłu. – Przepraszam . Wybaczysz mi ?? – zdjęłam z oczu okulary  i wskazałam na oko. – Zobacz co mi zrobiłeś !. Nie wybaczę ci tak łatwo . Wytłumacz mi dlaczego ktoś mówił do ciebie Jensen ?. I z kim teraz rozmawiałeś ??!!. Kochasz mnie ?– Tak , bardzo cię kocham , ale nie umiem się wytłumaczyć. Przepraszam – widać było ,że Mati coś ukrywa , ale wiedziałam , że jego uczucia do mnie były prawdziwe.- Jeżeli tylko tyle masz mi do powiedzenia , to chyba się już pożegnamy  - oczy zaczęły mi się szklić. Odwróciłam się w stronę drzwi. Z progu domu  posłałam Matiemu smutne spojrzenie i lekko zamknęłam drzwi. Osunęłam się lekko po drzwiach na podłogę . Wtuliłam twarz w kolana i zaczęłam płakać. Musiałam się dowiedzieć co ukrywa Mati. Postanowiłam , że zacznę od jego domu. Na następny dzień poszłam do Matiego. Zapukałam. Drzwi otworzyła jakaś nieznajoma. – Dzień dobry , mogę w czymś pomóc ?. – Tak , czy tu miesza Mati Gilbert  ??!!. –Przykro mi , ale pomyliła chyba  pani adres. –Jest pani pewna ?. – Tak , jestem pewna , że nikt taki nigdy tu  nie mieszkał.- Aha ,w takim razie dziękuje i przepraszam za najście.- Nie szkodzi , do widzenia  - byłam taka naiwna. Jak mógł mnie kochać , skoro podał mi fałszywy adres zamieszkania i podrywał inne  dziewczyny. Stwierdziłam , że nie ma sensu dalej drążyć mrocznych sekretów Matiego. Z dnia na dzień zapominałam o nim. W końcu Mati stał się dla mnie przeszłością. Postanowiłam żyć  tak jak wcześniej . Pierwszy raz od  wielu dni poszłam na zajęcia. Na placu zaparkowałam samochód. Kiedy szłam korytarzem , zauważyłam Ashley – ona pewnie tez mnie zauważyła – lecz nie zatrzymałam się , szłam dalej. W Sali zajęłam ławkę. Parę minut potem zadzwonił dzwonek. Do Sali wszedł profesor  z dziewczyną o jasne cerze  i czarnych włosach do pasa. – Proszę zająć miejsca !. Chciałbym wam przedstawić naszą nową uczennicę. Erin Clark – hmm, nowa osoba w miasteczku.  Wszyscy ją przywitali , po czym poszła w głąb klasy zająć miejsce. – Mogę ?? – obok mnie było wolne miejsce. Lena wyjechał  do Chicago.- Jasne , siadaj . Erin wypakowała zeszyt  i zaczęła notować . Wiem , że to głupia myśl , ale zastanawiał się czemu wybrała sobie miejsce koło mnie. Może to zwykły przypadek ,a może nie. W każdym razie uznałam to za przypadek. Wpatrywałam się w małe literki zapisane na kartce  przez Erin. Miała naprawdę piękne pismo. – Dryńń !! – na korytarzy rozbrzmiał dzwonek. Wszyscy udali się do wyjścia. Kiedy udało mi się wyjść z sali , udałam się na lunch. Przy jednym ze stolików siedziała Erin. – Mogę się dosiąść ? .- Tak , proszę – prze kilka pierwszych minut przy stoliku panowała cisza. Czułam się niezręcznie. Odwijając z papieru  kanapkę zasugerowałam pytanie. – Więc , co cię sprowadza do tak małego miasteczka ?. –Moi rodzice stwierdzili , że  jestem już na tyle dorosła ,aby zamieszkać sama . Zdecydowałam się na to miasteczko , ponieważ jest  tu spokojnie i nie ma dużej ilości ludzi. Nie lubię zatłoczonych miast. A ty mieszkasz tu od urodzenia ? – do końca  nie wierzyłam w jej historię. Kto chciałby przeprowadzić się z dużego miasta na jakieś zadupie. – Tak , ja za to z chęcią wyprowadziłabym  się  stąd , ale to za parę lat jak ukończę naukę – przy stoliku ponownie nastała cisza. – Może wpadniesz do mnie na kawę ?. – Jesteś naprawdę miłą osobą. Z chęcią wpadnę  - po lanczu pojechałyśmy do mnie. – Niezły domek – Erin przechadzała się po korytarzach mojego domu – zawszę o takim marzyłam. – Dzięki , zapraszam cię do kuchni. Zrobiłam kawy. Erin nadal latała wzrokiem po moim domu. – Jeszcze raz dzięki za zaproszenie. Nie sądziłam , że tak szybko znajdę koleżankę.- Nie ma za co. Lubię poznawać nowe osoby. – Mogę skorzystać z łazienki ?. –Jasne, na górę  i w prawo. – Dzięki zaraz wracam- rin zostawiła na stole torbę-byłam podejrzliwa co do niej- strasznie mnie kusiło aby do niej zajrzeć . Po cichu odsunęłam suwak. Chwyciłam za telefon. Chciałam sprawdzić  z kim się kontaktuje i czy podaje się za tego kim jest. Zaraz to ….  Czemu ona ma zapisany numer Matiego ?! – i  w jednej chwili , wszystkie wspomnienia o Matim powróciły – o co chodzi ?!. Usłyszałam jak Erin otwiera drzwi od łazienki. Wrzuciłam telefon z powrotem do jej torby i usiadłam na miejscu.- Już jestem. Łazienkę też masz świetną. – Dzięki.- Muszę już lecieć, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia na uczelni. – Czekaj , spotkamy się jutro ? – złapałam ją za ramię i zapytałam. – Tak , czemu nie. Do zobaczenia . Pa. –Pa… - Erin wyszła. Była jakaś dziwna , jakby zdenerwowana.  Ja też byłam zdenerwowana. Nie mogłam pojąć czemu miała numer  Matiego.  To musiało być jakoś powiązane . Może jednak Mati , mnie kocha. Musiałam go odnaleźć. Nawet jeśli mnie nie kochał , musiałam się dowiedzieć jak Erin jest powiązana z Matim. Wybiegłam z domu za Erin. – Czekaj , zapomniałaś zeszytu. – O, dzięki. Ale ze mnie gapa – zanim oddałam Erin zeszyt przyczepiłam do niego mikroskopijny chip. Wróciłam do środka. Poszłam po GPS i śledziłam Erin. Ku mojemu zdziwieniu wyjechała z miasta. Przecież mówiła , że ma do załatwienia jakieś sprawy na uczelni. Dziwne. Od początku wydawała mi się podejrzana. Nie mogłam zaufać już nikomu w tym miasteczku.  Po godzinie jazdy samochód Erin zatrzymał się na ulicy Quince. Postanowiłam , że pojadę tam jutro.  W nocy cały czas myślałam  o Erin. Czemu kolejna osoba mnie okłamała ?? . Przecież byłam dobrą osobą. Nigdy nic nikomu nie zrobiłam , muchy bym nie skrzywdziła. Z samego rana wyjechałam. Jechałam tą samą drogą co Erin. Wreszcie dotarłam. Erin mówiła , że chciałby mieć taki dom jak ja , a miała pięć razy większy od mojego.  Zaparkowałam samochód  kilka metrów dalej . Idąc do domu byłam trochę zdenerwowana. Starałam się pozbyć strachu z oczu. Szłam na luzie. Na chwilę stanęłam , aby zaobserwować okolicę. Z boku domu dostrzegłam  okienko – jak sądzę okienko prowadzące do piwnicy . Nożykiem otworzyłam okno i wślizgnęłam się do środka. Fujj !!. Ale kurz. W piwnicy było strasznie brudno – w zasadzie to się nie dziwię , taki duży dom , komu chciałoby się sprzątać piwnicę. Zapaliłam latarkę. Wszędzie były porozrzucane jakieś zbędne rzeczy.  Nie było tu nic co mogłoby mnie zaciekawić. Za drzwiami wyjściowymi piwnicy mieściły się długie , kręte schody  - no może nie takie długie , ale dłuższe od moich o jakieś 2-3 razy. Zaczęłam wchodzić na górę. Co to za dziwny dom. Po kilku minutach dotarłam na górę. Otworzyłam następne drzwi. Za drzwiami krył się pałac. O matko ! To jest dopiero dom. Podłoga była z białego marmuru.  Na suficie wisiały diamentowe żyrandole.  Na górę prowadziły jeszcze jedne schody, ale chciałam zacząć zwiedzać od dołu. Przechadzałam się korytarzami domu.  Drzwi jednego z pokoi były uchylone. Weszłam do pokoju i cicho zamknęłam za sobą drzwi. Na ścianach wisiały moje zdjęcia.  Po chwili uświadomiłam sobie , że tu mieszka jakaś sekta albo coś.  Chciałam wyjść z pokoju , lecz drzwi zacięły się. Wzięłam do ręki nożyczki i schowałam się w szafie. Serce waliło mi jak szalone. Zostawiłam szparkę pomiędzy drzwiami szafy. Ktoś wszedł do pokoju. Czy to ….. Mati ??!!. Po ciuchu wyszłam z szafy. – Mati ? – zapytałam przerażonym głosem. – Casey ??!!. Co ty tu robisz ??!! . Ja …

sobota, 22 czerwca 2013

Koszmar - Dochodzenie

Jesze raz przepraszam za zamieszanie. Postaram się aby nie było juz takich pomyłek ;). Wstawiam orginalną wersję drugiego rozdziału  :)

2.„Dochodzenie”

O boże !!!. To martwe ciało ,prawdziwe martwe  ciało ….. – nigdy nie widziałam martwego ciała, więc byłam  przerażona- muszę coś zrobić, pomyślałam. Pochopnie chwyciłam za telefon i wykręciłam numer na policję. –  Dzień dobry, tu komisariat policji, w czym mogę pomóc ?.- Dzień dobry ,ja …. yyy …..znalazłam  w lesie ma..rt..we  ciało.- Gdzie dokładnie ?.- Las  Andrewa w rzece.- Dobrze , przyjedziemy za 30 minut, proszę tam zostać.- Dobrze ,dziękuje.- Stałam  nad brzegiem jak sparaliżowana , wpatrując się w płynącą rzekę. Miałam poczucie winy. Nie zabiłam tej dziewczynki , ale zignorowałam telefon. Opadłam z sił na miękką trawę. Byłam cała mokra.  Na dworze był chłodno, słońce zachodziło już za horyzont . Zegar wybił godzinę 21.00. Radiowozu policyjnego nie było  jeszcze widać. Wpatrując  się w rzekę , czas płynął coraz szybciej, a ja już prawie wyschłam. Po chwili usłyszałam nadjeżdżający samochód. Z wozu wysiadło dwóch policjantów- jeden był wysoki , miał czarne , ładnie wystrzyżone włosy , a drugi był niższy i nie  zbyt imponujący–Czy to pani nas wzywała ?. –Tak to ja , tam w rzece jest ciało …. -  policjanci podeszli bliżej  rzeki aby się rozejrzeć. Po chwili wpatrywania się w rzekę , podeszli z powrotem do mnie.-Kiedy pani znalazła ciało ?.- Jakoś z 1.30 temu.- Dobrze, wezwiemy posiłki , a dla pani będzie najlepiej jak wróci pani do domu. Czy ktoś może po panią przyjechać ??.- Tak chłopak, zaraz do niego zadzwonię- wyjęłam telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrałam numer Matiego.- Halo?.- Hey Mati, mógłbyś po mnie przyjechać do lasu Andrewa?!. –Tak , jasne , a coś się stało ??.- Opowiem ci wszystko w drodze powrotnej, będę czekać na głównej drodze.- Okey , zaraz będę.- Kiedy skończyłam rozmawiać z Matim, podszedł do mnie niższy  policjant.- Proszę do wyjaśnienia sprawy nie opuszczać  kraju. Prosiłbym także  o stawienie się jutro na komisariacie ,  w godzinach popołudniowych.- Dobrze, postaram się. W takim razie jestem już wolna ?.- Tak miłego wieczoru, do widzenia .- Do widzenia- odparłam ochrypłym głosem . Udałam się w stronę głównej drogi. Szłam prze kilka minut , w oddali  dostrzegłam nadjeżdżający  samochód Matiego. Podbiegłam do samochodu.- w samochodzie głośno grała muzyka , lecz gdy wsiadłam Mati ją ściszył.- Casey , co się stało ??. Kiedy biegałam, znalazłam w rzece martwe ciało. To było  okropne.- z oczu popłynęły mi słone łzy.-Spokojnie, nie płacz. Nic ci się nie stało?.- Nie , wszystko w porządku , ale musze ci o czymś powiedzieć …. – Śmiało mów- opowiedziałam Matiemu wszystko od początku do końca.- Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej ??!!!.- Przepraszam !! Myślałam , że to jakiś żart i zignorowałam to .- Policja cię nie przesłuchiwała ??. – Nie, jeszcze nie kazali mi przyjść jutro w godzinach popołudniowych na komisariat.-Pójść z tobą ?. –Nie chce ci robić proble …. – No coś ty jesteś moją drugą połówką , zrobię dla ciebie wszystko.-Dziękuję , jesteś kochany !!- wtuliłam się w ramiona Matiego.-  Zawiozę cię do domu , musisz się przebrać bo jesteś cała mokra.- Zgadzam się , więc jedźmy. Po 30 minutach dotarliśmy do mojego domu. Na ulicach panowała pustka. Oprócz nas , chyba nikogo nie było na ulicy Zwierzchownej. W niektórych domach paliły się jeszcze światła i było słychać  wieczorne kłótnie. Weszliśmy z Matim do domu. – Może chcesz zostać na noc ?? – zaproponowałam Matiemu. – Z chęcią , przyda ci się teraz towarzystwo .- To ja pójdę się umyć . Rozgość się. – poszłam w kierunku łazienki, a Mati powędrował do salonu na kanapę, jak sądzę przed telewizor. Cieszyłam się, że nie będę sama. Po tych wszystkich wydarzeniach wolałam mieć przy sobie dzielnego mężczyznę .Stanęłam pod prysznicem i odkręciłam wodę. Czułam jak woda rozgrzewała moje ciało. Czułam się wreszcie bezpieczna. Otworzyłam oczy i schyliłam się po żel do mycia ciał. Wstając , woda spływała mi po ramionach. Nabrałam na ręce żel i zaczęłam się myć. Ponownie odkręciłam prysznic aby spłukać żel, woda była nadal gorąca , ale była koloru błocistego . Aaaaa!!!!- krzyknęłam jak najgłośniej i szybko wyskoczyłam z pod prysznica. Owinęłam się w ręcznik . – Casey ??!!. Co się stało ?? – zaniepokojony Mati zapukał w drzwi łazienki.- Nie , nic się nie stało po prostu poślizgnęłam się na posadce.- A jasne , to ja wracam na dół. Ok. –oczywiście skłamałam. Za drzwiami słyszałam  jak pod nogami  Matiego skrzypią schody. Kiedy byłam pewna , że Matiego już nie ma pod drzwiami łazienki  spojrzałam w kierunku prysznica. Woda była już normalna , a ja nie byłam brudna. Miałam jakieś halucynacje. Miałam nadzieję że po przesłuchaniu , wszystko wróci z powrotem do normy i wszystko się skończy. Spłukałam z siebie resztki żelu  i szybko owinęłam się w ręcznik. Zeszłam do salonu. – Łazienka już jest wolna jak chcesz się umyć to idź.- Patrz mówią o tej dziewczynce- w telewizji były wiadomości w których opowiadano o znalezionym ciele. Po mimo że chciałam o tym zapomnieć na każdym kroku ktoś lub coś mi o tym przypominało.- Tak, chyba nigdy nie uda mi się zapomnieć o tym wydarzeniu. To idziesz się umyć ?.- Tak , tylko uważaj na siebie . – Ok.- Mati oddalił się w stronę łazienki. Ja natomiast skierowałam się do sypialni. Położyłam się na łóżko. Leżąc , wsłuchiwałam się w dźwięk kropli wody obijającej się po kabinie prysznicu. W domu panowałam martwa cisza. Było już po 22.00. Na dworze  rozszalała się burza. Wiatr wywracał drzewami w każdą możliwą stronę. Poczułam przewiew. Wstałam z łóżka . Doszłam do schodów. – Mati ??- zapytałam niepewnym głosem. Nikt nie odpowiedział. Zaczęłam po woli schodzić na dół. Drzwi na taras były otwarte. Skradając się po cichu podeszłam do drzwi. Wystawiłam głowę na zewnątrz , po czym rozejrzałam się. Nikogo nie było. Możliwe ,że to wiatr otworzył drzwi ,ale pamiętam ,że zamykałam drzwi na zamek. Deszcz  padał coraz  większy. Nic nie było widać . Schowałam głowę do środka. Odwróciłam się w stronę schodów.- Mati ??. Jesteś jeszcze w łazience ??!!. Mati nadal nie odpowiadał.-Mati ??!!!. Za plecami zatrzasnęły się drzwi. Podskoczyłam ze strachu .Szybko się odwróciłam. –Mati !! Przestraszyłeś mnie !! .- Przepraszam , myślałem , że śpisz i poszedłem przestawić samochód , bo zaparkowałem pod drzewem , a jest straszna burza- na tle drzwi stał Mati. Był cały przemoknięty- nie chciałem cię budzić.- Mam już dość tego dnia!!!. Mam tylko chęć żeby się położyć. Idziesz ze mną ? . – Tak , ale może jednak masz na coś ochotę. –Mati zaniósł mnie do sypialni i lekko położył na łóżko. Mati był bez koszulki .Namiętnie całował moją szyję. Jego mięśnie naprężały się i rzeźbiły .Po jego opalonym ciele spływały krople wody. Był piękny. W każdym razie noc zleciała nam szybko .  Rano obudził mnie hałas dobiegający z dołu. Zbiegłam po schodach na dół. – Dzień dobry kochanie . Wyspałaś się??- zapytał Mati żartobliwym głosem. – Wyspałam się , tak samo jak ty zapewne – nie mogłam powstrzymać śmiechu.- Przygotowałem śniadanie. Zapraszam do stołu.- Już siadam – oboje się śmialiśmy. Po zjedzeniu śniadania , pojechaliśmy z Matim na zajęcia.- Hey wam !! – z końca korytarza dobiegł głos Ashley. Nie zamierzałam krzyczeć tak jak ona więc poczekaliśmy z Matim aż do nas podbiegnie. – Hey Ashley .- Słyszeliście o tym , że znaleźli wczoraj w lesie ciało dziewczynki ??!!.- Tak ,właściwie to ja je znalazłam.-No nie mów , serio ??!!.- Tak byłam pobiegać – teraz postanowiłam zrobić sobie przerwę w bieganiu, po tych wydarzeniach- i ktoś wepchnął mnie do wody , a gdy wyszłam na brzeg, na wierzch wypłynęło ciało.- O boże !! Współczuję ci. Teraz rozumiesz dlaczego nie lubię przebywać w lesie.- Dziś wyjdę wcześniej z zajęć , bo muszę pojechać na komisariat złożyć zeznania.- Może pojechać z tobą ?. – Nie dzięki, Mati ze mną pojedzie . Musze już spadać na zajęcia , do zobaczenia potem.- Papa-  Mati został jeszcze z Ashley żeby porozmawiać , a ja pobiegłam na zajęcia z historii. Siedziałam w ławce obok Leny- taka jedna koleżanka. Nie miałyśmy najlepszego kontaktu , ale siedzenie razem nam nie przeszkadzało. Zapatrzona w zegar , myślałam o niebieskich migdałach – wiem , że powinnam słuchać wykładowcy , ale sami wiecie , że lekcje historii są zazwyczaj nudne. Lekcje przerwał dzwoniący telefon – z mojej torby !!!. –Kto używa telefonu ??!! Casey !!. Schowaj natychmiast ten telefon! - wszystkie oczy w klasie zostały skierowane oczywiście nie na kogo innego jak na mnie. Zawstydzona schowałam telefon z powrotem do torby. Na zegarku wybiła godzina 10.35 – a to oznaczało koniec lekcji !.Zadzwonił dzwonek. Wstała i w pośpiechu sprawdziłam kto do mnie dzwonił podczas lekcji. Na wyświetlaczu było nieodebrane połączenie od Komisariatu Policji- podałam policjantom swój numer telefonu kiedy przyjechali nad rzekę  - postanowiłam , że oddzwonię.- Dzień dobry , z tej strony Casey, ktoś do mnie od państwa  dzwonił.- Dzień dobry. Tak zgadza się dzwoniliśmy w sprawie złożenia zeznań. Czy mogłaby pani stawić się jak najszybciej na komisariacie ?.- Jasne , a coś się stało ?. – Nie,  po prostu  po południu dziś będzie nieczynne .- Dobrze, będę za 30 minut.- Czekamy , do widzenia- wysłałam do Matiego smsa , żeby spotkać się pod jego samochodem za 5 minut.- Hey , o co chodzi ? –do samochodu podbiegł Mati w stroju z wfu. – Kazali mi się stawić wcześniej na komisariacie. Możesz teraz ze mną pojechać ?.- Jasne, wsiadajmy. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy z szybkością rakiety na komisariat. – Dzień dobry ja w sprawie odnalezionego  ciała.- A tak , proszę za mną- Mati został na zewnątrz , niestety tylko ja mogłam wejść do pokoju  zeznań. Pani o niskim wzroście , wprowadziła mnie do pokoju  .- Dobrze , że udało się pani przyjechać. Proszę usiąść. Dziewczynka z rzeki miała przy sobie pani zdjęcie. Znała ją pani ?. –Nie , nie mam pojęcia kto to  jest , ani dlaczego miał moje zdjęcie . – Moglibyśmy pobrać od pani DNA , na wszelki wypadek ?. – Tak jasne – policja pobrała moje DNA i przesłuchała mnie .-W takim razie dziękujemy pani ,może już pani iść , proszę być pod telefonem.- Dobrze , do widzenie – wyszłam wolnym , krokiem z  pokoju  . Na korytarzu stał Mati.- I jak poszło ??. – Wszystko okey , pobrali ode mnie DNA i przesłuchali.-To nie wracajmy już na zajęcia , co ??.- Masz rację, pojedźmy do mnie – dzień zleciał szybko. Mati został ze mną. Po godzinie 22.00 położyliśmy się spać. Śniły mi się koszmary , ale nie będę wam opowiadać szczegółowo jakie. – Dryńńńń.. – usłyszałam jak dzwoni telefon. Mati spał jak zabity. Po cichu  zeszłam na dół. – Jansen ?? – jaki Jansen ??. – Casey !!?? – upuściłam telefon na ziemię. Mati się obudził. – Casy co tu …. – poniósł swój wzrok ku podłodze . – Czemu przeglądasz mój telefon !!!???. Odbiło ci !!?? – Mati gwałtownie podniósł telefon z ziemi i uderzył mnie w twarz, aż przewróciłam się na ziemię. – Co ty robisz ???!!! – szybko pobiegłam na górę i zamknęłam się w łazience. – Casey !!. Otwórz te cholerne drzwi !! – co się z nim dzieje ?. Nigdy odkąd jesteśmy razem nie uderzył mnie , ani nie podniósł na mnie głosu.- Przepraszam, otwórz ! – wsunęłam się w kąt łazienki  i płakałam. Kiedy Mati uspokoił się przetarłam oczy. Na pralce leżał mój telefon. Szybko zadzwoniłam do Ashley. – Halooo ???- zaspana Ashley zapytała.- Ashley , to ja Casey możesz przyjechać do  mnie z Ianem ???. – Co się stało , czemu płaczesz ?!. – Mati mnie uderzył, zamknęłam się w łazience. Proszę przyjedźcie!.- Jasne zaraz będziemy – miałam wielkie szczęście , że w łazience leżał mój telefon. Zniecierpliwiona czekałam na Ashley. W domu rozległ się głośny dźwięk pukania. – Mati !! –zawołał Ian. Lekko uchyliłam drzwi od łazienki. Cichutko na paluszkach zaczęłam schodzić po schodach . W drzwiach stała Ashley z Ianem oraz Mati. Rozmawiali. Kiedy zeszłam   na dół , szybko pobiegłam do tylnych drzwi i wyszłam. Na dworze kropił deszcz i wiał wiatr. Wysłałam do Ashley smsa , że wyszłam i żeby podjechali od tyłu. Po kilku minutach zjawiła się samochód Iana. Pobiegłam do samochodu i odjechaliśmy. Resztę nocy spędziłam u Ashley.

Pomyłka

Witam ! Chciałam was bardzo przeprosić , ale muszę wycofać końcówkę 2 rozdziału. Zagapiłam się i wstawiłam brudnopis zamiast orginału. Wstawię orginał. Jeszcze raz bardzo was przepraszam !! ;p

środa, 19 czerwca 2013

Koszmar - Dzień jak nie-co dzieć

                                 „Koszmar ”

1. „Dzień jak nie-co dzień”

Na niebie wznosiło  się słońce, a za oknem śpiewały ptaki. Jak zawsze mój dzień zaczęłam od porannego biegania. Na ulicach były pustki- w końcu była 4 rano. Biegałam do lasu, który znajdował się niedaleko mojego domu. Biegnąc poczułam lekkie ukłucie w nogę.- Auuuu !!! . Te głupie komary są niemal wszędzie. Przetarłam ukłucie mokrą chusteczką i pobiegłam dalej. Wreszcie dobiegłam do miejsca, w którym relaksowałam się , siadając  na starej ławce z drewna- nie wiem skąd tu się wzięła ,ale dobrze mi służy - i wsłuchiwałam się w naturę lasu. Śpiewające ptaki, biegające po krzakach ssaki i szumy drzew. Moje włosy lekko unosiły się na wietrze. W pewnym momencie poczułamsię niepewnie. Obróciłam się w prawo, lewo i do tyłu, aby upewnić się, że nikt mnie nie obserwuje. Lecz nikogo nie spostrzegłam. Nadal słyszałam jak coś lub ktoś chodzi po krzakach. Czuła się nieswojo. Już miałam się podnieść aż nagle usłyszałam dźwięk telefonu.  Wyjęłam swój telefon z bocznej kieszeni, ale to nie mój telefon dzwonił. Gwałtownie podniosłam się i szłam za dźwiękiem dzwoniącego telefonu. Po 15 minutach dotarłam nad rzekę. Nad brzegiem leżał  telefon. Podniosłam go i odebrałam.-Halo ?? - spytałam przerażonym głosem.-Chce wrócić do domu , pomóż mi pro…..- głos małej dziewczynki  w telefonie urwał się. Byłam przerażona. To jakieś żarty czy co ?!!?. Przestraszona rzuciłam telefon na ziemię i  pobiegłam do domu. Nie wiedziałam co mam zrobić z tą sprawą. Mogłam wziąć telefon i zanieść na policję, ale to mógł być jakiś głupi żart- dużo osób wie że rano przed szkołą  biegam. Ale nie mogłam się pozbyć myśli z głowy związanych z telefonem. Pomyślałam, że jak pójdę na zajęcia to te myśli samę znikną z mojej głowy. Wyszykowałam się i pojechałam. Zaparkowałam samochód.- Casey !!. – O mój boże Ashley przestraszyłaś mnie – wysiadając z samochodu zaczepiła mnie moja przyjaciółka z zajęć.- O co ci chodzi , jakaś nerwowa dziś jesteś.-Zastanawiałam się czy powiedzieć ashley o mojej porannej przygodzie, ale stwierdziłam, że będzie lepiej jak zachowam na razie tą historię  dla siebie-.- Aaaa…. Wiesz mam dzisiaj egzamin z matmy i strasznie się denerwuje.-Nie przejmuj się jak zwykle na pewno pójdzie ci dobrze. A jak tam poranne bieganie ??- W głębi duszy miałam nadzieję, że Ashley nie spyta o to, ale przeliczyłam się-.- Dobrze , odprężyłam się przed zajęciami, powinnaś kiedyś ze mną spróbować.-Ohh, to nie dla mnie Casey, nie znoszę wilgoci i błota ,  a po drugie lasy są straszne.-Nie musimy biegać  koniecznie po lesie, są tez inne miejsca do biegania.- Dzięki , ale raczej odmówię. Wybieramy się dziś z Ianem na kolację, spytaj się Matiego czy nie zechce pójść.-Spoko , spytam się wyślę ci smsa.-To do  zobaczenia na przerwie obiadowej !!.-Pa!. Po rozmowie z Ashley udałam się na zajęcia z fizyki. Oczywiście po drodze wpadłam na jakiegoś gościa, który oblał mnie shakiem.-Ej uważaj jak chodzisz przygłupie !!!!.- Oj sorka królowo .HAHAHA.- Ta Caleb , najseksowniejszy i najpopularniejszy chłopak w szkole. Poza sobą świata nie widzi. Chyba każdy go znał. Dziewczyny lepiły się do niego jak pszczoły do miodu. Przyznam, że był nawet ładny ,ale był głupi jak małpa. Wkurzona odpuściłam sobie dalszą rozmowę z Calebem i pobiegłam do łazienki.   Na mojej koszulce widniała wielka różowa plama po shaku truskawkowym. Dobrze, że miałam bluzkę od wfu, więc nie musiałam chodzić jak idiotka w zaplamionej bluzce. Dzisiejszy dzień był do bani, najpierw jakiś dziwny telefon w lesie, potem shake , a to dopiero zaledwie początek dnia. Zajęcia z fizyki były jak zwykle nudne – wolałam sama pouczyć się w domu, przynajmniej wtedy coś zapamiętywałam- następna była matma i nie miałam żadnego egzaminu z matmy. Okłamałam Ashley bo inaczej mogłaby coś podejrzewać. Minęła matma, chemia, biologia i nadszedł czas przerwy obiadowej.-Hey Mati- Mati mój chłopka, jak zwykle był zajęty filtrowaniem z innymi dziewczynami, ale mi to nie przeszkadzało. Ponieważ wiedziałam, że Mati kocha mnie i tylko mnie. A jak by tak nie było to po prostu powiedziałby mi w prost , że nie chce być ze mną w związku. Nie jest w stylu zdradzającego faceta.- Casey, jak tam zajęcia ?.- Dobrze,ale jak zwkle nudne.Rozmawiałam z Ashley , pytała się czy nie pójdziemy z nią i Ianem na kolację wieczorem.- Przepraszam, ale nie mam wieczorem czasu, muszę napisać referat na jutro, bo inaczej nie zaliczę semestru.-Spoko nic się nie stało , jakoś nie mam chęci iśc dziś z Ashley na kolacje.-Casey, naprawdę bardzo cię przepraszam, jak zaliczę jutro referat to wyskoczymy na imprezkę do Josha, ok. ?. – Dobra , to ja wracam na zajęcia do jutra!!.-Tak do jutra papa.-Mati dał mi namiętnego buziaka w policzek i oddalił się w stronę sali historycznej. Jeszcze tylko polski i do domu. Zawszę po zakończeniu zajęć cieszyłam się na powrót do domu, lecz teraz było inaczej. Pomimo zajęć nie mogłam zapomnieć o telefonie. Przez chwilę stałam , zamyślona.-Ej lalunia, na co tak się zapatrzyłaś ???!!! - Ktos nagle klepnął mnie z całej siły w plecy.- Caleb !!! Ty durniu !! Weź spadaj i mnie nie zaczepiaj bo i tak nie zgodzę się na randkę!!!. – Jakoś nie mażę o randce z tobą, mam pod ręką tyle innych dziewczyn ładniejszych od ciebie. Dodam jeszcze, że jesteś kiepska w łóżku.- A skąd ty możesz o tym wiedzieć , na pewno nie jestem taka puszczalska jak inne twoje wybranki!!.- Wrzuć na luz , bo wybuchniesz !! I spadaj stąd , bo ci pomogę !- Nie odzywając się słowem odeszłam w kierunku sali. Caleb to totalny idiota, gorszego nie widziałam. Nie chciało mi się już siedzieć w tej durnej szkole więc wsiadłam w samochód i pojechałam. Muzyka w samochodzie grała tak głośno, że nie słyszałam nic po za nią, ale  to nie znaczyło, że nic nie czuję. Ktoś stuknął mnie w tył samochodu. Wysiadłam aby zobaczyć co się stało. Podeszłam do samochodu który mnie uderzył, po czym zapukałam w szybkę. Ślepy pan jest , czy co ??!!.- Sory zamyśliłem się!.-Co za idioci chodzą po tym świecie!!!.I co ja teraz zrobię z moim samochodem??!!. – Spokojnie, możemy wezwać pomoc drogową albo mogę ci za….- Spadaj na drzewo !!!-Wsiadłam z powrotem do samochodu i odjechałam z piskiem. Dzień stawał się coraz gorszy. Musiałam oddać samochód do naprawy. Kiedy weszłam do domu zadzwonił mój telefon. Przestraszyłam się . Z zawachaniem nacisnęłam zieoną słuchawkę.- Halo ?. – Hey, to ja Ashley – kiedy usłyszałam głos Ashley odetchnęłam- chciałam się spytać czy idziecie z nami na kolację ??.- Ooo , przepraszam że nie napisałam ci smsa, wyleciało mi to z głowy.-Spoko nic się nie stało.-Nie, nie idziemy bo Mati musi napisać jakiś referat na jutro  , a ja tez nie mam zbytnio czasu. Sory może innym razem,- Okey, nic się nie stało. To jak mówiłaś może innym razem. Widzimy się jutro w szkole.- Ok. papa. Dobiegła godzina 18.00. Dzisiejszy dzień był chyba moim najgorszym dniem w życiu . Nie miałam siły ani chęci na nic. Chciałam tylko położyć się spać. Umyłam się, zjadłam kolacje, potem położyłam się na kanapie. Próbowałam zasnąć, lecz myśl o tajemniczym telefonie nie dawała mi spokoju. W końcu podniosłam się i pobiegłam do lasu. Dobiegłam nad rzekę. Telefonu już nie było. Ktoś musiał go zabrać , ale niezbyt dużo ludzi chodzi w takie zakątki lasu. Stanęłam nad brzegiem i obserwowałam jak płynie rzeka. Niebo było bezchmurne, a wiatr nie wiał. Było słychać tylko szum rzeki. Na ramieniu poczułam dotyk ręki, a następnie wpadłam do rzeki. Woda była zimna i strasznie brudna. Zaczęłam się szamotać w wodzie, chcąc dopłynąć do brzegu. Uderzyłam nogą w coś twardego , jakby kamień, lecz nie było do końca twarde. Szybko wypełzłam na brzeg. Bardziej przyjrzałam się rzece. Pod wodą dostrzegłam w niej ciało. Ciało małej dziewczynki. 

Moja pierwsza książka.

Hej chciałabym na tym blogu pisac moje ksiązki. Mam nadzieję że nie będą nudne i zaciekawią czytelników. Moja pierwsza książka zamieszczona na blogu biedzię pod tytułem  "Koszmar".